20 sierpnia 2014


Po rozstaniu z Toyotką na pierwszy rzut poszedł 8-godzinny tranzyt przez pół Panamy. Baliśmy się tych godzin przywiązanych do fotela autobusowego, chcieliśmy podzielić odcinek na pół, ale... Pojawiła się bardzo kusząca opcja na dalszą część naszej podróży, która wymagała od nas szybkiego teleportowania się na wschód od kanału panamskiego. Poszło łatwiej niż myśleliśmy, kombinacja drzemek i zabaw przeróżnych dowiozła nas do panamskiej stolicy.

Panama City to inny świat w środkowo-amerykańskiej cząstce ziemi. Szczególnie nocą, której ciemność przykrywa niedoskonałości a rozświetla wielkomiejski blichtr. Spacerując po uliczkach starego miasta pośród podświetlonych odnowionych kamienic widzimy nad wodą rozświetlony panamski Manhattan. Na pewno nie jest to najpiękniejsze miasto jakie odwiedziliśmy, zdecydowanie jednak wyróżnia się i robi na nas wrażenie. To tak trochę jak z Buenos Aires, które odwiedziliśmy po kilku miesiącach jazdy przez Amerykę Południową. Światło dzienne odkrywa trochę fasadowość nocnego wrażenia. Kamienice na starym mieście błyszczą i świecą się tylko przy zewnętrznych ulicach, w sercu starego miasta widać klimat dzielnicy sprzed kliku lat. Zniszczone kamienice, w niektórych miejscach rozsypujące się balkony, gdzieniegdzie dobudowane fasady. Widać, że władze miasto włożyły i dalej wkładają dużo pracy w ulizanie starej części miasta i nadanie jej charakteru atrakcyjnego ich zdaniem dla turysty. Centralna część miasta to z kolei wielkie pasmo wysokościowców, z daleka wyglądających jak wielkie biurowce, z bliska jak rezydencyjne mrówkowce w pozornie luksusowym klimacie.

Skąd ten wyróżniający się przepych panamskiej stolicy? Kurą znoszącą złote jaja jest dziura wykopana w ziemi, w której miesza się woda z dwóch oceanów i która znacznie usprawnia światowy transport wodny. Kanał Panamski - obchodzi w tym roku 100-lecie istnienia. Statki czekają w kolejce, aby go przepłynąć, płacąc za to grube setki tysięcy dolarów. Nic więc dziwnego, że i rząd w Nikaragui skusiła opcja wybudowania kanału konkurencyjnego. Obecność złoto-nośnej kury przyciąga mieszkańców sąsiednich krajów. Nie byliśmy świadomi jak wielka jest społeczność kolumbijska w panamskiej stolicy aż do meczu 1/8 finału mistrzostw świata - Kolumbia vs Urugwaj. Wybraliśmy się akurat na obiad na rybim targu, całe targowisko usiane było telebimami, a przed nimi 100% publiczności siedziała dumnie w żółtych koszulkach. Nie muszę mówić, co działo się po golach dla Kolumbijczyków, a po meczu radość przeniosła się na ulice do żółtych samochodowych korowodów. Cieszyliśmy się razem z nimi, bo rosła szansa zobaczenia półfinału w kraju, którego piłkarze w nim uczestniczą.


Zderzenie światów





Stare miasto w Panama City

Jedna ze śluz na Kanale Panamskim
Magda

Panama


Wysłano z ultrabooka Asus UX42VS

1 komentarz :

  1. Hej, długo nie było wpisu i już zaczynałem się martwic.
    Dobrze usłyszeć ze wszystko dobrze idzie i chyba przedłużacie wycieczkę?
    Miłego zakończenia i powrotu do codzienności.
    Krzysztof

    OdpowiedzUsuń