21 marca 2014


Chiapas to kraina wodospadów. Mnóstwo ich tu, dużych, małych, szerokich i wąskich, z ogromem wody i z cienkimi wodo-nitkami. Poza wielkim Iguazu żaden wodospad nie zwalił nas z nóg. I choć wodospady z Chiapas też pozwoliły nam się na nich utrzymać, mieliśmy tam po prostu świetny czas. „Fun”! Lepszy niż w Aquaparku.

Przy Welib Ha zamontowali na przykład na drzewie huśtawkę, nad wodą. Dotarliśmy już tam na tyle późnym popołudniem, że cały wodospad i jego okolice były tylko dla nas. Super tak pohuśtać się w ogromnym huku wody, skorzystać z lin, żeby wspiąć się po miniaturowym wodospadzie, wejść do wody, poskakać po kamieniach.





Agua Azul robi najgorsze pierwsze wrażenie. Pobór opłat wyśrubowany do granic możliwości. Kasa za wjazd do wioski, kasa za dojście do wodospadu, kasa za przejście na drugą stronę rzeki, żeby zobaczyć ten wodospadowy kompleks od drugiej strony. Do tego miliard turystycznego kramu i ceny piwek dwukrotnie wyższe niż w normalnym sklepie. Ponieważ jednak znaleźliśmy tam świetnie zorganizowane płytkie kąpielisko w sam raz dla Ignasia, uznaliśmy, że ten dzień będzie pod niego. Jemu cały ten kram nie przeszkadza, a na przestrzeni 10m2 znalazł wszystkie części składowego swojego dziecięcego raju: wodę, mini plażę i bawiące się dookoła dzieci. Towarzyszyliśmy mu w jego pluskaniach, a on pod koniec dnia, nie mając wyjścia, potowarzyszył w nam w spacerze po kaskadach. Okazało się, że znaczna większość turystów i sprzedawców zawija się z okolic wodospadu 2 godziny przed zachodem słońca. Wielkim kłamstwem byłoby napisanie, ze Agua Azul opustoszał. Przerzedził się jednak na tyle, ze pokonywanie kolejnych kaskad stało się przyjemnością. Super było poplątać się w tym gąszczu różnorakich spadów wody, poprzedzielanych basenami z piękną turkusową wodą.

Towarzyski Ignacy






Misol Ha jest najwyższym z odwiedzonych przez nas wodospadów i najbardziej ekscytującym. Ścieżka została tam tak poprowadzona, że można między innymi wejść za wodospad, zupełnie inna perspektywa i jak mokro! Dalej jest jeszcze ciekawiej. Część wody wypływa z jaskini, we wnętrzu której jest spora jama z nietoperzami i drugą częścią wodospadu. Dochodzi się tam pokonując dość rwący nurt przed samym wodo-spadkiem, i rzeczkę w środku ciemnej jaskini. Przepiękne miejsce, takie trochę "do zdobycia" (szczególnie z Ignasiem na brzuchu). Spokojne i całe dla nas, bo spaliśmy przy samym Misol Ha i wybraliśmy się do jaskini rankiem. No powiedzmy, „naszym” rankiem :)






Więcej zdjęć:
Wodospady Chiapas


Magda

Wysłano z ultrabooka Asus UX42VS

0 komentarze :

Prześlij komentarz