20 stycznia 2014

W Kalifornii spędziliśmy w sumie miesiąc. Długo patrząc z perspektywy standardowych urlopów, krótko, żeby poznać dobrze tylko ten jeden amerykański stan. Zastanawiałam się nad jakimś podsumowaniem naszego pobytu, nad podzieleniem się z Wami zauważonymi różnicami i przemyśleniami dwóch europejskich mieszczuchów. Muszę otwarcie przyznać, że cieszę się z bycia Polką i jestem naprawdę szczęśliwa, że mój dom jest po tej wschodniej stronie Atlantyku. Wiele moich przemyśleń jest wiec nacechowanych i wolę zachować je dla siebie J Podzielę się z Wami tylko jedną z nich.

Niezwykłe jest to, jak daleko poszły amerykańskie rozwiązania w stronę ułatwiania ludziom życia. Chyba dla każdego jednego producenta, projektanta, twórcy infrastruktury, czy usług podstawowym kryterium jest funkcjonalność i wygoda. Z pewnością jednostkom jest dzięki temu generalnie łatwiej. Joshowi jako Joshowi jest wygodniej, zajmuje się budową domów, nie musi wykładać prysznica kafelkami, montować osobno kabiny prysznicowej, brodzika, instaluje gotowy moduł prysznicowy lub wannowy i gotowe. Po co dwa kurki? Więcej czasu zajmuje zabawa z dwoma kurkami i ustalanie optymalnej temperatury i ciśnienia naraz. Z jednym kurkiem szybciej idzie – jedno ciśnienie, im bardziej w lewo tym cieplej i gotowe! Johnowi jako Johnowi również jest łatwiej, dojeżdża codziennie do pracy samochodem, korzystając z jednej z 8-pasmowych autostrad i parkingu pod pracą. Iść na piechotę na przystanek, czekać na autobus (który się wlecze), po czym jeszcze marnować czas na dojście z przystanka do biura? Strata czasu. Komunikacja publiczna, poza samolotami, które usprawniają dalekie międzystanowe podróże, jest więc bardzo mało rozwinięta. Sophie jako Sophie też jest wygodniej. Pracuje, odwozi samochodem dzieci do szkoły, musi ogarniać dom i gotować. Z tego ostatniego na szczęście jest często zwolniona. Supermarkety pękają w szwach od gotowego żarcia, może być nawet „organic”. Otwiera pudełko, pyk do mikrofalówki i gotowe! Żeby ułatwić i usprawnić życie wiele spraw można załatwić bez wychodzenia z samochodu. Nie są to jakieś super piękne ujęcia, ale zobaczcie co udało nam się uchwycić J

1) Kino. Na ziemi usypano wały, żebyście mogli odpowiednio zadrzeć przód samochodu, wygodniej dzięki temu się ogląda. Skąd dźwięk? Wystarczy nastawić radio na odpowiednią częstotliwość. Takie kino nawet z małym dzieckiem jest możliwe!



2) Apteka. Podrzucasz receptę przez okienko, przez okienko odbierasz potrzebne leki.


3) Bank. Wychodzić z samochodu do bankomatu lub wpłatomatu? Po co? Z samochodu szybciej i bezpieczniej!




4) Starbucks. Skoro może być burgerownia drive thru, dlaczego nie „kawiarnia”? Nawet kawę taką słodką serwują, że już słodzić nie trzeba.



5) Poczta. Optymalnie zaprojektowany podjazd dla chcących wrzucić listy do skrzynki.


 Wygodna ta Ameryka, nie ma co. Chyba jednak nie za bardzo chcielibyśmy w tej wygodzie żyć. Cieszymy się na to co mniej wygodne przed nami!


Magda

Wysłano z ultrabooka Asus UX42VS

6 komentarzy :

  1. Rozumiem, że odwyk od wygód tego świata właśnie się zaczyna :-) Trzymajcie się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na prawdziwy odwyk musielibyśmy wybrać sie gdzieś w środek dżungli chyba ;) Poki co mamy wrażenie ze Meksyk to taka trochę "lepsza" Polska.

      Usuń
    2. Dlaczego lepsza Polska? rozwiniecie? :-)

      Usuń
  2. Gwoli pełnego wyjaśnienia - w Las Vegas istnieją także "Drive thru Wedding Chapels"
    Po rozwód ciągle do sądu trzeba wejść piechotą.

    OdpowiedzUsuń
  3. A nie prawda... Mozna go listownie zalatwic. Formularze z netu ;o)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń